sobota

Małżeństwo z Odnowy

Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy spotkałem moją żonę. Było to 25 lat temu. Należałem do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. 
Byłem na spotkaniu modlitewnym wspólnoty i tak zauważyłem piękną nieznajomą. Była nieśmiała, jakby skrępowana. Ponieważ byłem wtedy w diakoni powitalnej, podszedłem do niej, przedstawiłem się, zaprosiłem do aktywnego udziału w modlitwie. I tak zaczęła się nasza znajomość. Pobraliśmy się po dwóch latach. Urodziły nam się dzieci i tak stworzyliśmy piękną rodzinę.

Po kilku latach małżeństwa zaczęliśmy się żoną oddalać od siebie. Ja coraz intensywniej angażowałem się we wspólnotę, żona w prowadzenie domu. Jako mężczyzna czułem się doceniony przez Odnowę, a małżonka stała z boku. Coraz częściej miała mi za złe, że nie mam czasu dla niej i dzieci, a zawsze znajduje czas dla innych. Ja zaś "piąłem się wzwyż". Byłem animatorem wspólnoty, potem drugim liderem, brałem udział w egzorcyzmach, współpracowałem z wieloma kapłanami Odnowy. Byłem szefem diakoni modlitwy wstawienniczej. Byłem w grupie rozeznającej podczas Mszy św. o uzdrowienie, dni skupienia i spotkań modlitewnych.
Moje małżeństwo było w kryzysie. Przed nami widmo rozwodu. Żona z powodu obowiązków w domu rzadko uczestniczyła w spotkaniach Odnowy. Dystans sprawił, że zaczęła trzeźwo patrzeć na rzeczywistość charyzmatyczną. Często się kłóciliśmy, nie zgadzałem się z nią, zacząłem się modlić o jej nawrócenie. Żona nie rozumiała moich pomysłów na tematy katechez dla grupy. Uważała, że zbyt często jeżdżę na "akcje uzdrowieńcze".
Jednak dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, że moja żona miała rację. Zanim to się stało, przeżyliśmy wiele trudnych chwil. To przez nią przemawiał do mnie Duch Święty. Ona otwarła mi oczy i nauczyła, że nie warto bezkrytycznie patrzeć na wszystko. Dziękuję Panu Bogu za taką żonę. Cieszę się, że taką żonę dostałem we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym.
Moja żona i dzieci kibicują mi w pisaniu tego bloga. To oni namówili mnie, abym podzielił się swoim doświadczeniem formacji z innymi ludźmi, a jednocześnie uwrażliwiał ich na to co sam zobaczyłem. Nie jestem przeciwko Odnowie - wile jej zawdzięczam, przeżyłem tam wiele pięknych chwil. Odnowa w Duchu Świętym rozbudziła moją wiarę, nauczyła chrześcijańskiego spojrzenia na drugiego człowieka, związało mocno z Kościołem. Dzięki Odnowie nie umiem już żyć bez sakramentów i modlitwy. Doświadczenia posługi wykorzystuję w domu, modlę się wstawienniczo nad żoną i dziećmi, oni czynią to samo.
Wiem jednak, ze w Odnowie są tylko ludzie. Oni czasem popełniają błędy. Popełniają błędy członkowie wspólnot Odnowy, liderzy, kapłani...Ważne jest aby realnie i dystansem patrzeć na wszelkie formy religijności. Gdybym poszedł za niewłaściwymi ludźmi straciłbym rodzinę i sens życia. Być może inni mają do stracenia dużo więcej...Piszę bloga, licząc że otworzę komuś oczy, tak jak moja żona dla mnie.

Brak komentarzy: