Dziś podszedł do mnie pewien miły pan i wręczył mi wyborczą ulotkę jednego z kandydatów. Nie chcę wymieniać nazwiska. Powiem, że ten człowiek reklamuje się jako katolik, człowiek z wartościami, który chce wprowadzić do polskiego parlamentu idee związane z chrześcijańskim sposobem spojrzenia na człowieka i politykę.
Podziękowałem grzecznie i odszedłem. Dopadły mnie jednak niezbyt miłe rozmyślania.