niedziela

Zakaz modlitwy o uzdrowienie międzypokoleniowe

Chwała Panu! Episkopat Polski zdecydował się na zakaz sprawowania Mszy świętych w intencji przełamywania tzw. grzechów pokoleniowych oraz zakaz prowadzenia nabożeństw z modlitwą o uzdrowienie międzypokoleniowe. To kolejny wielki krok ku obronie świętej wiary katolickiej, która nie godzi się na herezję czy dowolne interpretowanie słów naszego Zbawiciela.
Jak zwykle pojawiają się też ludzie, dla których ten zakaz ma "szatańskie pochodzenie", a biskupi są według nich "poddani diabelskiej przewrotności". Jednak bez względu na nasze odczucia musimy wszyscy w posłuszeństwie poddać się władzy kościelnej, która czyni to dla dobra wspólnego.
Mam doświadczenie modlitwy o uzdrowienie międzypokoleniowe. Myślę, że to nie tajemnica, że gorliwym propagatorem zakazanej dziś modlitwy jest o. Józef Witko - franciszkanin, który już dawno temu opowiedział się za filozofią Carla Gustava Junga i jednocześnie wskazywał jego naukę jako zagrożenie duchowe. Według Junga człowiek jest konsekwencją wpływów społecznych tj. rodzimy się jako biała kartka, a to kim jesteśmy jest wpływem środowiska, ludzi, przodków itd. Nie ma odpowiedzialności, grzechu osobistego, a tym samym pokuty i pojednania z Bogiem!
Podczas słynnych rekolekcji o. Witko mówił, że "dziedziczymy wiele duchowego dobra, ale i wiele zła. Nawet, jeśli sobie tego nie uświadamiamy, skutki grzechów minionych pokoleń mogą ciążyć na naszym obecnym życiu i powodować problemy, z którymi nie potrafimy sobie poradzić". Obok modlitwy za zmarłych, która jest obowiązkiem każdego chrześcijanina rekolekcjonista uczył nas, że to że nasz przodek wybrał źle, popełnił jakiś grzech ciężki będzie się na nas odbijało "czkawką". To sformułowanie jest wbrew nauce Pisma Świętego, co mówi nam:
Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła. (Ez 18,3-4)
Jedynym co może na nas wpływać jest środowisko wartości, mentalność, wychowanie i rodzinne koligacje, jednak i z tym dzięki Bożej łasce możemy się uporać. Przykładem są męczennicy pierwszych wieków którzy wychowywali się w rodzinach pogańskich, a i to nie przeszkodziło im uznać wiary w Jedynego Boga i oddać za Niego życie.
Przyznaję, że początkowo jak większość ludzi byłem zachwycony o. Józefem - jego charyzmatyczną osobowością, pobożnością, radością i prostotą. Wierzyłem bezgranicznie w każde jego słowo. Dlatego dziś rozumiem jego ślepych zwolenników, którzy nie dadzą powiedzieć złego słowa na "Ojczulka". O. Witko umie wywierać wpływ na ludzi, umie przemawiać do ich uczuć, wyobraźni, potrzeb, a na dodatek rysuje im świat o jakim marzą - bez zła, przemocy, chorób, w pełni błogosławieństwa. U mnie też długo trwało, zanim zacząłem widzieć, że jego nauki nie pokrywają się z nauką Kościoła, a osobowość jest medialna, a nie charyzmatyczna. Dziś szanuję go jako człowieka i kapłana, ale stanowczo potępiam większość jego nauk.
Kiedyś pewna osoba zapytała mnie próbując jakby wystawić na próbę, dlaczego o. Witko nie jest "zablokowany" przez hierarchię skoro głosi złe nauki? Miało to być potwierdzenie tego, że ja mówię nieprawdę. Odpowiedziałem krótko - bo jest zakonnikiem. Nie podlega żadnemu biskupowi i żaden biskup nie może go upomnieć. Podlega franciszkańskim przełożonym, a oni chyba nie mają zamiaru uciąć subtelnego źródła dochodów. Teraz niestety będą musieli, choć formalnie tylko w Polsce. Jeśli jednak takie rekolekcje będą się nadal odbywać poza granicami Polski, oznacza to że franciszkanie dawno odeszli od nauk Ojca św. Franciszka Asyskiego. Modlę się, aby tak nie było.
Liczę też, że już wkrótce wszystkie książki dotyczące uzdrowienia międzypokoleniowego zostaną zdjęte z półek katolickich księgarni i wydawnictw. Zachęcam do pisania apeli o to wszystkim, którym zależy na czystości nauki głoszonej w kościele.

Brak komentarzy: